niedziela, 10 czerwca 2012

Bycie skurwysynem.

Jak to jest że zawsze gdy czegoś nie zrobimy dla kogoś to jesteśmy skurwysynami. Ludzie naprawdę są egoistami. Nawet gdy zależy nam na drugiej osobie bardzo mocno, wierzymy w nią i ją wspieramy ale mamy jakiś problem i potrzebujemy trochę czasu dla siebie to "JESTEŚMY SKURWYSYNAMI".

Mieliście kiedyś przyjaciół? Ja też nie. Wielu ludzi myślałem że nimi jest, potem się okazywało że czegoś chcą. Ale kiedy ja czegoś potrzebowałem to byłem SKURWYSYNEM.

W sumie przyjaźń z dupy słowo, stosowane przez egoistów w celu zmiękczenia SKURWYSYNÓW, tak by ich SKURWYSYŃSKIE serducho zmiękło.

Coraz częściej zauważam że tak naprawdę każdy czegoś chce, jeden chce papierosa przy biedronce, ktoś inny złotówki na wino przy spożywczaku, ktoś potrzebuje pogadać, inny jeszcze chce z nami zarobić ($$$), wszystko wiąże się z czasem i pieniędzmi... Każdy kurwa czegoś CHCE, a jak nie dajemy to -> SKURWYSYN.

Czy tak trudno jest zrozumieć że człowiek nie jest pierdoloną lalką barbie której odpierdolenie główki nie boli???? Czy już wszyscy (łącznie ze mną) na tym popierdolonym świecie ocipieli i ochuchali?

Łatwo jest nazwać kogoś przyjacielem, mentorem, przyjaciółką, miłością życia, bo to są tylko jebane słowa. I powiem wam szczerze w dupie to mam jak mnie nazywacie. Możecie mnie brać za jebanego skurwysyna i pierdolonego psychopatę - nie rusza mnie to. Nie rusza mnie to bo was nie znam.

Jednak gdy ktoś, komu ufacie powie wam że jesteście fałszywym przyjacielem bo kurwa nie macie sił, to znak że, nigdy ta osoba tak naprawdę nie była waszym przyjacielem. Nigdy nie była i nigdy nie będzie. Znaczy to tylko to że coś chciała. Przyjaciele się znają, ufają sobie i nie wkurwiają się na słowa tylko próbują rozmawiać i zrozumieć... Chyba że przez mój zryty beret nie rozumiem czegoś?

"po co znajomy, koleżanka, kolega przyjaciółka, przyjaciel który patrzy tylko na swoje potrzeby??  po co Ci ktoś kto nazywa egoistą tylko dlatego bo nie możesz być kimś kim ten ktoś by chciał??" - Marta

Dzięki.

poniedziałek, 7 maja 2012

Przyjźń

Takie piękne słowo... Przyjaźń, czy można przyjaźnić się z osobą którą się kocha? Jak wy reagujecie gdy ktoś do kogoś ewidentnie czujecie coś więcej mówi wam zostańmy przyjaciółmi! To takie... Żałosne...

Powiem wam próbowałem...

Przyjechała, jak zawsze cieszyłem się jak dziecko, które zaraz ma dostać cukierka, oczywiście - pozory, niby nic norma... Jednak tym razem było inaczej, nie umiałem patrzeć na jej twarz, tak znajomą a tak nie poznaną jeszcze... Twarz którą często widywałem w snach, twarz której widok kiedyś potrafił przywołać uśmiech na moich ustach... Ta twarz, te oczy i ten uśmiech... Całokształt...

Wiecie że dotyk może boleć? Za każdym razem gdy dotknęła mojej ręki, czułem że mnie pali, chciałem odrąbać tą rękę...

Smutne spojrzenie, cierpienie które wiesz że pochodzi z jej uczuć które należą do innego... To uczucie smutku mieszanego z rezygnacją...

Naprawdę chciałem by spędziła miło czas, chciałem by miała wszystko i chyba - na ile to możliwe miała, poza jednym, przyjacielem którego nie umiałem w sobie odnaleźć. Bo o czym rozmawiać z kimś do kogo czuje się tyle emocji? Co mu powiedzieć, kiedy każda nawet najdrobniejsza wzmianka o moim uczuciu powodowała agresję. Agresję o tyle uzasadnioną że przecież wszystko zostało już powiedziane...

To uczucie kiedy odjechała, oczywiście w wielkim stylu, i przeświadczeniu że to moja i tylko moja wina bo ona nie ma sobie nic do zarzucenia, przecież od razu mówiła bym na nic nie liczył i... nie liczyłem. Może nie jestem dość silny, może nie chcę być silny, może to po prostu nie ma sensu? Coś się skończyło, coś pękło z super błahego powodu, coś pięknego co kiedyś dawało energię i siłę do życia teraz - jakby dopominając się zwrotu - energię i siłę odbiera...

Po co to wszystko, ta cała szopka, to myślenie, jeżeli nie można nic zrobić co miało by jakikolwiek sens... Teraz siedzi w pociągu i myśli, ciekawe jak toczą się jej myśli, czy jest w nich coś o mnie? Czy czuje smutek? Żal?

Dlaczego nie możemy być razem? Bo tak nie zostało zapisane w gwiazdach? Bo "Pan na Księżycu" miał inne plany? Bo co... Bo tak wyszło? Czy jest jeszcze jakaś nadzieja? Ona podobno w człowieku umiera na końcu... Co przyniesie jutro? Tego dowiemy się gdy zamkniemy oczy i otworzymy je następnego ranka...

To pożegnanie, magiczny cytat z jej ust "mimo wszystko fajnie że przyjechałaś". I ten obłęd na myśl że to koniec... Koniec... Koniec... Czy na pewno? Życie pisze swoje dziwne scenariusze w których my odgrywamy swoje role. Nic nie kończy się bez przyczyny.

Pozdrawiam tych którzy są "PRZYJACIÓŁMI".

piątek, 4 maja 2012

Zmiany!

Ludzie często oczekują od nas zmiany i to najlepiej natychmiastowej, niestety, zmiany w nas a często zmiany w głęboko zakorzenionych nawykach są trudne do opanowania, wymagają czasu.

Jak fajnie byłoby gdybyśmy wszyscy potrafili na pstryknięcie zmienić się i przejść na inny etap życia. Ale... Czy bylibyśmy wtedy ludźmi? Pomimo tego że z pewnymi sprawami chcemy szybko przejść na porządek dzienny coś w nas jest, jakaś zła cząstka mocy która uparcie prowadzi nas z powrotem do punktu wyjścia.

Człowiek moim zdaniem może się zmienić, potrafi przeorganizować swoje myślenie, sposób działania, priorytety. Jednak na to potrzeba troszkę czasu. Czasami coś trafi nas z zaskoczenia. I jakże wtedy pomocne są stereotypy! Mamy płytki umysł, który lubi uogólniać ludzi i sytuację. Dzięki temu życie wydaje się prostsze, milsze, bardziej nadające się do życia. Chodź nie koniecznie zgadzamy się z nimi ułatwiają nam one komunikację z innymi ludźmi, po co opisywać to co się zdarzyło jeżeli można wszystko skomentować prostym, jednak jakże płytkim i banalnym stwierdzaniem "kobiety".

Jestem osobą ironiczną, kocham ironię i autoironię, lubię śmiać się z niedoskonałości siebie i innych, czasami za mocno, czasami ktoś nie zrozumie iluzji. Ale kocham swoich przyjaciół, kocham ludzi którzy znaczą dla mnie więcej niż zwykłem to pokazywać. Czasami wydaje się im że mnie zrozumieli, a gdy przychodzi czas gdy ja potrzebuję ich wsparcia i ciepłego słowa, oni tego nie zauważają.