Dlaczego ja? Pytanie banalne, ale jak często powtarzane przez wszystkich z nas. Kto z was nie zadał sobie chodź raz tego pytania, zostanie moim mentorem. Często i gęsto bywa tak że za tym pytaniem stoi ktoś jeszcze. Często czując niesprawiedliwość czyichś decyzji zastanawiamy się dlaczego to właśnie mnie spotkało, co ja zrobiłem, za co?
Zadając sobie to pytanie rodzi się w nas poczucie niesprawiedliwości i lęku.
Tak naprawdę nie o tym chciałem napisać... Chciałem napisać o tym że gdy zaczyna nam na kimś zależeć a tej drugiej osobie na czymś innym od razu w człowieku pojawia się pytanie... Dlaczego Ja? Lub dlaczego to nie ja? W zależności od tego kto zadaje to pytanie...
Może napiszę to inaczej po to by nie było niedomówień, wyobraźcie sobie sytuację, gdy spotykacie pewną osobę... Panie niech wyobrażą sobie tutaj wspaniałego mężczyznę Panowie uroczą dziewczynę. Zaczynacie się poznawać, jest coraz ciekawiej, dowiadujecie się o tej osobie wszystkiego, sami również dzielicie z nią swoje lęki, obawy, swoje życie. Osoba ta staje się nam coraz bliższa, aż w pewnym nie określonym momencie uświadamiacie sobie że życie bez tej osoby było by nic nie warte. Wszystko było by super, gdyba cała sytuacja działa się w realu, nie zaś za pośrednictwem telefonu komórkowego czy komputera. Zaczynacie się spotykać, wasze spotkania odbywają się w weekendy. Czasami jest super czasami pojawiają się niezręczne momenty (bo mimo iż ta osoba jest tak bliska, jest obca).
W pewnym momencie rodzi się w was uczucie, silniejsze niż moglibyście sobie to wyobrazić, dajecie z siebie coraz więcej i więcej. Chodź zdajecie sobie sprawę z tego że dla drugiej strony jesteście przyjaciółmi w was wzbiera chęć bycia z tą osobą coraz więcej i więcej. Pewnego dnia uświadamiacie sobie że nie jesteście jedyni w życiu tej osoby. Że to co wam wydawało się tak niezwykłe może być dla niej po prostu odskocznią... Chwilową próbą zapomnieniem o dniu codziennym.
Początkowo nie dajecie wiary w to. Ale pojawia się coraz więcej szczegółów które potwierdzają wasze obawy. Z każdym dniem znajomość zaczyna się zmieniać, po raz kolejny, próbujecie z tym walczyć, ale nie wiecie co zrobić.
Pewnego dnia tej znajomości, nie wytrzymujecie. Odwracacie się i odchodzicie. Zadając sobie pytanie. Dlaczego ja?
Zadając sobie to pytanie rodzi się w nas poczucie niesprawiedliwości i lęku.
Tak naprawdę nie o tym chciałem napisać... Chciałem napisać o tym że gdy zaczyna nam na kimś zależeć a tej drugiej osobie na czymś innym od razu w człowieku pojawia się pytanie... Dlaczego Ja? Lub dlaczego to nie ja? W zależności od tego kto zadaje to pytanie...
Człowiek numer 1
Może napiszę to inaczej po to by nie było niedomówień, wyobraźcie sobie sytuację, gdy spotykacie pewną osobę... Panie niech wyobrażą sobie tutaj wspaniałego mężczyznę Panowie uroczą dziewczynę. Zaczynacie się poznawać, jest coraz ciekawiej, dowiadujecie się o tej osobie wszystkiego, sami również dzielicie z nią swoje lęki, obawy, swoje życie. Osoba ta staje się nam coraz bliższa, aż w pewnym nie określonym momencie uświadamiacie sobie że życie bez tej osoby było by nic nie warte. Wszystko było by super, gdyba cała sytuacja działa się w realu, nie zaś za pośrednictwem telefonu komórkowego czy komputera. Zaczynacie się spotykać, wasze spotkania odbywają się w weekendy. Czasami jest super czasami pojawiają się niezręczne momenty (bo mimo iż ta osoba jest tak bliska, jest obca).
W pewnym momencie rodzi się w was uczucie, silniejsze niż moglibyście sobie to wyobrazić, dajecie z siebie coraz więcej i więcej. Chodź zdajecie sobie sprawę z tego że dla drugiej strony jesteście przyjaciółmi w was wzbiera chęć bycia z tą osobą coraz więcej i więcej. Pewnego dnia uświadamiacie sobie że nie jesteście jedyni w życiu tej osoby. Że to co wam wydawało się tak niezwykłe może być dla niej po prostu odskocznią... Chwilową próbą zapomnieniem o dniu codziennym.
Początkowo nie dajecie wiary w to. Ale pojawia się coraz więcej szczegółów które potwierdzają wasze obawy. Z każdym dniem znajomość zaczyna się zmieniać, po raz kolejny, próbujecie z tym walczyć, ale nie wiecie co zrobić.
Pewnego dnia tej znajomości, nie wytrzymujecie. Odwracacie się i odchodzicie. Zadając sobie pytanie. Dlaczego ja?
Człowiek numer 2
A teraz z drugiej strony. Panowie po raz kolejny niech wyobrażą sobie partnerkę a Panie partnera. Pewnego dnia siadacie do komputera jak co dzień... Macie dość, wszystko was przytłacza, macie ochotę odmienić swoje życie. Jednak nie wiecie za bardzo jak to zrobić. Poznajecie w tym momencie pewną osobę, która pojawia się od tak... Z nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co. Zaczyna się pierwsza rozmowa, potem kolejna i tak dalej. Widzicie jak ta osoba stara się wam pomóc, jednak wiecie że nie jesteście gotowi na to by ta osoba stała się dla was kimś więcej. Nie chcecie już krzywdzić ludzi. Dość krzywdy wyrządzili wam inni.
Cała znajomość szybko staje się normalnym uzupełnieniem waszej codzienności, wasz dzień koncentruje się na pracy - spędzacie w niej wiele godzin, po czym łapiecie za telefon i dzwonicie... Rozmawiacie długo... Godzina, dwie, trzy potem cztery... W pewnym momencie wiecie że ta osoba zaczyna czuć do was więcej niż Wy do niej...
Zaczynają się dziać dziwne rzeczy... Zastanawiacie się czy jesteście w porządku... Czy kogoś nie skrzywdzicie... Czy nie stanie się tak że ktoś będzie cierpiał tak jak wy przez kogoś wcześniej... Mówicie o tym tej osobie, słyszycie że ona to rozumie, że jest z wami... że to nie ma znaczenia. Uspakajacie się...
Jednak pewnego dnia ta osoba nie wytrzymuje, odwraca się i odchodzi, wy zostajecie z pytaniem na ustach... Dlaczego ja?
Każda historia ma wiele oblicz, każde z nich jest prawdziwe i każde posiada emocje. Tam gdzie pojawiają się emocje człowiek staje się bez silny. Na domiar wszystkiego widzimy tylko swoją wersję bo to nasz punk widzenia jest prawidłowy prawda? Tylko że życie nie pisze łatwych scenariuszy a my nie mamy monopolu na jego treść. Owszem wiele zależy od nas ale są na świecie też inne osoby, które mogą czuć inaczej, które mają swoją wersję wydarzeń.
Chciałem podziękować, Natalce spod Opola, za to że jest i ma uśmiech który może odmienić dzień na lepszy, Marcie z Grodźca za wiadro zimnej wody i to że jest mimo tego że ma własne problemy, Jarkowi i Ewie za to że są.
Całość dla Ani z Gliwic.
Bardzo dobrze napisane.Najczęściej dla Nas nasza wersja jest najlepsza, nie bierzemy pod uwagę drugiej strony a jak już to tylko po części. To co napisałeś daje do myślenia:) A i na prawde nie ma za co dziękować:)
OdpowiedzUsuń