czwartek, 24 marca 2011

Ceny paliw i rewolucja picia.

Ciekawe czasy, kiedy cena za litr paliwa jest większa niż cena butelki markowego piwa. Skłania mnie to refleksji na temat czy warto inwestować jeszcze pieniądze w podróż samochodem... Bo może do pracy powinienem zacząć jeździć pociągiem?



Analizuję to od dłuższego czasu i gdyby mój samochód był na ropę lub benzynę niewątpliwie przeszedł bym z myśli do czynów, jednak kupując ostatni samochód coś mnie tknęło by zakupić samochód napędzany gazem, co dziś skutkuje tym że mogę (przynajmniej jeszcze) na luksus podróży samochodem bez konieczności zaciągania pożyczki z banku na zakup paliwa.

Swoją drogą - tu kieruję swoją opinię do działów marketingu bankowego - może najwyższy czas taką właśnie pożyczkę stworzyć, przecież (jak wszystkie reklamy mówią), bank jest dla ludzi i powinien wychodzić naprzeciw ich potrzebą.

Wracając jednak do ceny paliwa, i innych produktów "luksusowych" w Polsce, słyszałem ciekawe zdanie wypowiedziane wczoraj na antenie Radia Zet, że dzisiaj ludzie albo tankują, albo cukrują. Ja jako laik polityczny oczywiście będę głośno krzyczał Tusk musi odejść! Jednak powstrzymuje mnie fakt że nikt inny tego krzyku - przynajmniej publicznie (poza Panem Przewodniczącym* i kilkoma mniejszymi ludźmi) - nie podniósł... Nie mówię, są strajki, przecież my musimy strajkować by ktokolwiek dowiedział się o naszych potrzebach, jednak te strajki nie mają już takiego polotu jak za czasów Andrzeja Leppera - ludowego bojownika o Polskość w Polskości... Poza tym nie mają już takiego wydźwięku politycznego jak choćby "Buzek na wózek" czy inne piękne i malownicze hasła.

Co Wy na to?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz